Hej, dawno mnie nie było.
Zwyczajnie życie się rozpędza i niektóre rzeczy już nie są ważne, a stają się ważniejsze rzeczy z pozoru błahe…
Dziś rocznica rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Jak jeszcze 10 lat temu ktoś by mi powiedział, że będzie mnie to jakoś szczególnie interesowało, to bym się tylko w czoło popukał. Dzisiaj to co innego – inne życiowe priorytety, inne wartości.
Dziś o 17-tej zawyły syreny, M zapytał co to takiego. Opowiedziałem mu co działo się jak jeszcze ani taty ani mamy nie było na świecie, dziadkowie i babcie były albo małymi dziećmi albo też ich jeszcze nie było. Pokazałem mu zdjęcia i filmiki z internetu. Opowiedziałem jak dorośli i dzieci oddawali życie za Polskę. Starałem się to przekazać w formie dobrej dla 7-latka. Myślę, że zrozumiał, z tego co dopytywał wychodzi, że ma świadomość tego, że mamy własny niepodległy kraj. Starałem się też ukryć przed nim, że mi się po ludzku oczy szkliły jak opisywałem co w 1944 roku miało miejsce.
Co by nie pisano i mówiono o Powstaniu – nasze pokolenie mogłoby jedynie buty czyścić ludziom z tamtych czasów. Inne wartości, inne priorytety. Cześć i chwała Im, często też dzieciom…
Z „dziennikarskiego” obowiązku wspomnę tylko, że dopiero co przyszedł list z kurii w temacie wniosku eks o unieważnienie małżeństwa. Oczywiście odwołanie nie miało sensu, sąd kolejnej instancji podtrzymał zdanie, że nie ma podstaw do takiego unieważnienia. Więc dla kościoła jesteśmy ciągle mężem i żoną 😛
Nie byłbym sprawiedliwy jeśli nie wspomniałbym, że przez ostatnie kilka miesięcy zwyczajnie udaje mi się z eks dogadać. Nie ma żadnych tarć, nie atakuje mnie a przynajmniej nic o tym nie wiem.Wręcz przeciwnie – jest miło, jak się sporadycznie widzimy to atmosfera dość przyjazna, przynajmniej tak to wygląda. Git, nie narzekam…